dookoła

Obraz na nowe mieszkanie

Mieczysław długo szykował się tego dnia, o wiele dłużej niż zazwyczaj. Wiedział, że to nie będzie zwyczajna wizyta, miał zostać przedstawiony wnuczce Barbary. Spotykali się ze sobą już tyle lat, ale ona nie widziała potrzeby, żeby go poznawać ze swoją rodziną.

Uznała, że pewne rzeczy należy rozdzielać, rodzina to rodzina, a absztyfikant to osobna sprawa. Wychodząc spojrzał na swoje obrazy na ścianę i przyszła mu do głowy pewna myśl. Nie był pewien jak to zostanie odebrane, ale miał przecież dobre intencje i warto spróbować. Jeśli to był zły pomysł, to prędko się o tym dowie, Barbara należała do osób szczerych i nie owijała w bawełnę. Już dawno wypowiedziała się, co sądzi o tych jego bohomazach, uważała że wszystko co miało zostać namalowane, dawno zostało, a współcześni artyści nie mają pojęcia o sztuce. Mieczysław nie uważał się za wielkiego artystę, ot, czasem nachodziła go chęć, siadał w swojej pracowni i malował to, co mu dusza podpowiadała. Czasem to był fragment jakiegoś wyraźnego snu, a czasem ilustracja do czytanej książki. Raz, na samym początku znajomości, zapytał Barbary, czy może jej podarować coś ze swojej kolekcji, bo zauważył że lubi obrazy na ścianę. Ona spojrzała na niego takim wzrokiem, że już więcej nie wracał do tego tematu. Zrozumiał, że według niej to, co on maluje to jest kicz. Z kolei jego obrazy na ścianę bardzo podobały się jego wnukom, przez to czuł, że rozumie młodych ludzi. I dlatego przed spotkaniem z Kasią przyszło mu do głowy, że to może być dobry pomysł, że to że babci nie podoba się jego rękodzieło, nie oznacza, że wnuczka też je odrzuci. W każdym razie warto było spróbować. Tak jak postanowił, tak zrobił. Zapakował w folię starannie jeden ze swoich nowoczesnych obrazów i udał się na spotkanie. Było bardzo miło, kawka, ciastko, rozmowy kurtuazyjne. Kasia okazała się być bardzo rezolutną młodą damą. W pewnym momencie Mieczysław przyniósł pakunek i wręczył go dziewczynie, mówiąc, że to na nowe mieszkanie. Miał oczywiście na myśli pokój u Barbary, ale to lepiej brzmiało. Kasia była zachwycona, zaskoczona, że przyjaciel jej babci jest taki zdolny.