film/kino

Czy “Kler” obraża osoby wierzące? Polemika z tematem

Od premiery “Kleru” Smarzowskiego minęło już trochę czasu, nie milknie jednak dyskusja na jego temat. Wiele osób duchownych i wierzących poczuło się dotkniętych tematyką dzieła znanego reżysera i nie kryje oburzenia. Nie da się ukryć, że cały ten rozgłos działa tylko jak woda na młyn popularności filmu. Czy jednak faktycznie jest o czym dyskutować? Może Smarzowski faktycznie przesadził, a dzieło przejaskrawia do tego stopnia, że zamiast prowokować dyskusję, powoduje zażenowanie i niechęć?

Niekończąca się wojna polsko-polska

Na początku należy zaznaczyć, że “Kler” na pewno nie pogodzi katolików i ateistów, na pewno też nikogo nie nawróci na łono Kościoła. Smarzowskiemu należy jednak oddać, że w żadnej minucie, ani nawet sekundzie filmu, nie odnosi się do kwestii samej wiary. Co prawda reżyser mówi wprost, w komentarzu dla New York Times’a, że liczy iż każda osoba wychodząca z kina zda sobie sprawę, że jest pośrednio odpowiedzialna za obecny stan rzeczy. Prywatne marzenia Smarzowskiego nie mają jednak wpływu na faktyczną fabułę filmu, która, chwała Bogu czy innym bóstwom, piętnuje tylko i wyłącznie zachowania dziejące się wewnątrz organizacji.

Skąd ta obraza?

Z jednej strony, na pewno jest to, przynajmniej częściowo, działanie marketingowe. Smarzowski na całym rozgłosie związanym z “Klerem” skorzystał. Nic tak nie zagrzewa ludzi by poszli do kina, jak skandal i wojenka. Jednakże, sam kler także przyłożył swój palec do całego szumu. Akcje nawoływania do bojkotu filmu, nie ukrywajmy, osiągnęły efekt odwrotny i wprowadziły jeszcze więcej wojny między ateistami, a katolikami. Z perspektywy tych kilku tygodni i recenzji dzieła, możemy spokojnie powiedzieć, że gdyby władze Kościoła zignorowały temat, to istnieje spora szansa, że film nie odniósłby takiego sukcesu, a tematyka nie wywołałaby takiego natłoku dyskusji na temat pedofilii w Kościele. Tymczasem jednak Kościół musi się pogodzić z tym, że słowo to broń obosieczna i zaakceptować, że wierni, nadal pełni wiary, będą oczekiwać pewnych zmian w instytucji do której dokładają swoje pieniądze.